Rano jadąc do Katowic pogoda wręcz wymarzona: minus 5 stopni, dyskretny szelest liści, zamarznięte kałuże... Po południu Niebo przybrało ołowiu barwę. Ciężkie płaty białego puchu spadły na ziemię. A musiałem wrócić z centrum:)

pierwszyniegtejjesienina2kkapanieipanowie_small.jpg onieoneosiedleogrd_small.jpg barbarzystwozaramgoprzybili_small.jpg moewtymrokuwkocubdziezima_small.jpg
ciglepada_small.jpg noblaszkarzemuszszybyodneiaamynie_small.jpg jaknazepsutywywietlacznawetnietakiezemakro_small.jpg metaforaludzkiegoyciaautornieznanypolskamyltechniczaistnedzieosztuki_small.jpg
zabytkowazabudowakatowic_small.jpg iostatniezdjciemokryjakdzikawiniawracamdodomu_small.jpg

Photo album created with Web Album Generator