Rano jadąc do Katowic pogoda wręcz wymarzona: minus 5 stopni, dyskretny szelest liści, zamarznięte kałuże... Po południu Niebo przybrało ołowiu barwę. Ciężkie płaty białego puchu spadły na ziemię. A musiałem wrócić z centrum:)
Photo album created with Web Album Generator